Komentarze: 28
Nie mam co już wspominać. Wszystko straciłam.Nie chce już zaczynać od nowa bo to oczywiście się nie uda.Tak więc i po długim zastanowieniu kończe także swoje życie.Mam dość samotności..
Nie mam co już wspominać. Wszystko straciłam.Nie chce już zaczynać od nowa bo to oczywiście się nie uda.Tak więc i po długim zastanowieniu kończe także swoje życie.Mam dość samotności..
Błakam się po ulicach miasta.Nikt mnie nie zauważa, ja nie zauważamnikogo.Chore?A może to już jest monotonność? Wydaje mi się że wszyscy patrza na mnie z obrzydzeniem...ale nie to jest najgorsze.Przecież z tym spojrzeniem spotykm się przez całe swoje życie...życie? Czy można nazwać to co ja prowadze życiem? W bardzo małym stopniu.Dziekuje Bogu że mam dostęp do komputera że mogę się tu wypłakać.A gdyby go nie miała...no i tak naprawę go nie mam ale dzieki temu sprzątaniu w tym caffe...Boję się odezwać do ludzi.Naprawdę boję się bo nie chcę aby ktoś mnie 'zjadł'.Nie chcę aby ktoś na mnie krzyknął ...znowu krzyknąl :"A Ty przybłedo się nie odzywaj bo nic nie wiesz na ten temat" to normalne,prawda? Staram się siebie samą przekonać że tak.Przecież nie każdy jest komunikatywny i lubi komunikację obojętnie czy werbalną czy nie werbalną. . .i ja do takich osob należe wię daletego uważam że niem a w tym nic dziwnego... choć inni... ale co mi po ich zdaniach? Dla nich i tak jestem nikim i nikim do śmierci pozostane.
... smutne ....
... jest to naprawdę smutne ....
Miłość jest wtedy, gdy leżę obok Ciebie i przytulam się...
Miłość jest wtedy, gdy rozpoznaję Twoje kroki na schodach...
Gdy kocham się z Tobą na plaży i dotykam Twojej skóry oblepionej piaskiem...
Gdy we włosach Twoich wyczuwam zapach morza...
Gdy wiem, że nie śniłam o nikim innym jak o Tobie...
I stają sie niebem Twoje oczy... a usta chlebem.
Miłość jest wtedy, gdy wiem, co Cię denerwuje...
Miłość jest wtedy, gdy Twój zapach na ulicy odnajduję...
Gdy wiem, że tylko Tobie ufam i tylko Ty mnie akceptujesz...
I stajesz się kamieniem u szyi i skrzydłami u ramion...
Gdy przeszywasz mnie niebieskim kolorem, wylewając słone łezki...
A tak naprawdę to miłość jest wtedy, gdy stajesz się moim przyjacielem...
I zrobiłabym dla Ciebie tak wiele...
Miłość jest wtedy, gdy słucham Twojego serca...
Miłość jest wtedy, gdy smakują mi Twoje łzy...
Gdy siedzisz przy stole i patrzę jak jesz... i patrzę jak pijesz wino czerwone...
Gdy w Twoich oczach blask świec się odbija...
Gdy przypominasz mi dobre chwile... I jesteś więzieniem...i sposobem na życie...
Gdy pływasz w złotych liściach, uśmiechasz się do mnie...
Miłość jest wtedy, gdy oddałabym Ci swą krew...
Miłość jest wtedy, gdy wiem, że oddam życie za Ciebie...
Gdy nie złościsz się, kiedy milczę, bo nie wiem czemu nie płaczę...
Gdy umierasz, umiera część mnie razem z Tobą...
Gdy wiem, że tak musi być, choć tego nie chcę...
I zamykam Twoje oczy co były niebem, a milczą usta co były chlebem...
Gdy wysychają na zawsze Twoje łzy... a ja nie jestem zła...
A tak naprawdę, to miłość jest wtedy, gdy stajesz się moim przyjacielem...
I zrobiłabym dla Ciebie tak wiele...
Miłość jest wtedy, gdy mnie akceptujesz...
Miłość jest wtedy, gdy ocierasz moje łzy...
Gdy siedząc w wannie z gorącą wodą, robisz mi miejsce...
Gdy mi ufasz, jak mnie nie ma...
Gdy w środku nocy robisz mi herbatę...
I Cię męczę i uszczęśliwiam...
Gdy milczę i myślę... Ty mi towarzyszysz...
Miłość jest wtedy, gdy śpisz obok mnie...
Miłość jest wtedy, gdy jestem stara a Ty mówisz moja kochana...
Gdy dajesz mi szczęście, jakiego nikt nie daje...
Gdy płaczesz, widząc jak ja płaczę...
Gdy wiesz to, czego inni nie wiedzą...
I kończąc grę u zmierzchu życia wiesz, że zagrałbyś raz jeszcze...
Gdy jesteś ze mną szczery, bo wiesz, że wszystko możesz mi powiedzieć...
A tak naprawdę, to miłość jest wtedy, gdy staję się Twoim przyjacielem...
I zrobiłbyś dla mnie tak wiele..."
R. Keller.
Przeglądając internet znalazłam to ... ehhh tak naprawdę chciałabym komuś kiedyś ofiarować ten wiersz.Piękny jest prawda? Lecz wiem że jest to niemozliwe.Od bardzo dawna jestem spisana na straty.Nikt mnie nie zechce wiem to.Każdy mi to powtarza. "Nie masz przyszłości dziewczyno" ehhh to już jest normalne.Nie rusza mnie to.Bo i po co? I tak wiem że jestem nikim, że miłość nigdy mnie nie znajdzie ani ja nie znajde miłości.Czy jak iedykolwiek zaznałam miłości? U Boku matki? U boku ojca? może ale to było takie sztuczne.Żebym wiedziała co mnie bedzie przez nich czekać... nie i tak bym nic nie zrobiła... co może dziecko? Tylko usiąść na podłodze i płakać że zabrano mu zabawkę... a co ja teraz mogę zrobić ... usiąść i płakać że miłość nie jest dla mnie bo uwierzyłam że jestem nikim... tak jak wszyscy chcieli... jestem nikim.
Taaaa, zaczęły się wakacje.Tylko że nie mają one najmiejszego sensu no chyba że tylko to że nie widze buzi moich przesladowców... ;( Wszyscy gdzieś wyjeżdzają to nad morze to w góry a ja? A ja nie mam na co liczyć.Mogę sobie jedynie pomarzyć o plaży, słonej wodzie.Dobra wiem jest okropna pogoda ale co z tego?W wakacjach ważne jest to że wyjeżdzasz ze swjego miasta w którym siedzisz cały rok.W tamtym miejscu cieszysz się że poznajesz kogoś nowego...że możesz odpoczać od swojego zwykłego szarego życia.A od mojego obecnego życia naprawde chcę ucieć jak najdalej się da. Matka ;(((( Ludzie z którymi mieszkam ;(((( Ehhhh nie umiem tego opisać ;(((( To tylko płacz i ogromny żal ;((
Nie mamy wpływu na swoję zycie prawda?To nie od Nas samych zależy jacy jesteśmy. . . Kto zdecydował że nie umiem się odnaleść w świecie nienawiści i mściwości? Boję się odezwać aby mnie nikt nie zjadł.Jestem sama..a cóż pojedyńcza jesdnostka może zrobić? Tylko siedzieć chicho i...cierpieć.Dzięki Bogu jużjest koniec roku.Dwa miesiące bez ludzi którzy zamienili moje życie w piekło.Paru z nich nie zda do następnej klasy więc może na nowy rok szkolny wszystko się pozmienia? Nie wiem... wiem jedynie tyle że Oni wszyscy zniszczyli mnie totalnie.Już mnie nie ruszają teksty typu :"Śmierdzisz dziewczyno" lub "Ej dziewczynki chodzcie stąd bo przyszło to 0" albo "Ty wybryku natury..." już się do tego przyzwyczaiłam.Wiem że tego nie zmienie.Nie potrafię, boję się wogóle zrobić coś w tym kierunku a doskonale wiem ze sama rozmowa tu nie pomoże.Niech Bóg im wybaczy .... tak samo niech wybaczy mojej matce, która próbuje mnie nie widzieć na ulicy... jestem aż tak straszna dla niej? To mnie naprawdę boli... najbardziej ze wszystkich obelg które trafiają pod mój adres.