Komentarze: 6
Chce mi się płakać,naprawdę.Mam dość wszystkiego i wszystkich dookoła.Czy naprawdę tak trudno zauważyć że mnie to boli????Że boli mnie te cholerne wytykanie palcami?Śmianie się?Nabijanie?Odpychanie?Chcę krzyknąć ale nie krzykne bo ludzie mnie "zjedzą", wyśmieją... dlaczego przyszło mi żyć w tym smętnym, ciężkim życiu? Jaki jest tego cel?Chce się poddaĆ ale nie mogę...wiem że to bedzie tchórzostwo...niestety muszę się meczyć...boję się coś sobie zrobić,chciałabym umrzeć ale boję się że to bedzie boleć a kolejnego bólu nie zniosę... nie wiem za kogo ja tak cierpię ale to mnie przerasta.Naprawdę.Z ojcem nie gadam.Nienawidze go.Z matką nie da się rozmawiać bo ona ma swoje własne problemy i nie ma czasu na wysłuchanie mnie. Jestem sama.Nikt mi nie chce pomóc a ja boję się zaufać obcym.Bo i po co mam im ufać jak mogom mnie jeszcze bardziej skrzywdzić?Ehhh, przecież mam dopiero 16 lat a wszystko mnie przerasta.Dlaczego młodzi ludzie są tak nie tolerancyjni?Dlaczego odpychają od siebie człowieka tylko dlatego że ludzi coś innego?Dlaczego to mnie się musiało przytrafić?...nigdy nie uzyskam na to odpowiedzi. . .
...to smutne...