Komentarze: 2
Hehehehehe wole tu już nie pisać, mi jest naprawdę jest cieżko.To nie was ojciec bije po twarzy to nie was wyśmiewają gdy idziecie korytarzem za to jak wygladasz i za to co lubisz słuchać. . . Komuś się robi niedobrze kiedy to czyta to po prostu niech tu nie wchodzi!!!!! Ja tu się nadal będe żalić. . .
Więc za pare dni święta.Boję się ich.Boję się tego co może się stać.Boje się konfrontacji z ojcem, tego że będa mi kazać podzielić się z nim opłatkiem czego tak bardzo nie chcę.Boję się spytać matki czy będę musiała to zrobić bo wiem że, rozpęta to wielką awanture,która się szybko nie zakończy :/ Już nie umiem rozmawiać z rodzicami z matką...z ojcem... każda rozmowa z nimi kończy się kłótnią raz większą a raz mniejszą.Idiotyczne, gdzie zniknęły te czasy kiedy biegałam szczęśliwa z życia,kiedy dzieci się ze mną bawiły...tak bym chciała wrócić do czasów gdy miałam 6 lat...wtedy nie było problemów.Mama była najważniejszą istotą na Ziemi,tatę kochałam ponad wszystko...tak bardzo jak go teraz nienawidzę...Kiedy przypominam sobie te szczęśliwe lata chce mi się płakać,chce mi się płakać, użalać nad sobą.Jak? Jak mogłam pozwolić na taką zmianę? Komo mam winić za tą zmianę?Kogo mam winić za to że ludzie mnie nienawidzą?
...smutne...