gru 22 2003

Nawet tu się czepiacie : -((((


Komentarze: 2

Hehehehehe wole tu już nie pisać, mi jest naprawdę jest cieżko.To nie was ojciec bije po twarzy to nie was wyśmiewają gdy idziecie korytarzem za to jak wygladasz i za to co lubisz słuchać. . . Komuś się robi niedobrze kiedy to czyta to po prostu niech tu nie wchodzi!!!!! Ja tu się nadal będe żalić. . .

Więc za pare dni święta.Boję się ich.Boję się tego co może się stać.Boje się konfrontacji z ojcem, tego że będa mi kazać podzielić się z nim opłatkiem czego tak bardzo nie chcę.Boję się spytać matki czy będę musiała to zrobić bo wiem że, rozpęta to wielką awanture,która się szybko nie zakończy :/ Już nie umiem rozmawiać z rodzicami z matką...z ojcem... każda rozmowa z  nimi kończy się kłótnią raz większą a raz mniejszą.Idiotyczne, gdzie zniknęły te czasy kiedy biegałam szczęśliwa z życia,kiedy dzieci się ze mną bawiły...tak bym chciała wrócić do czasów gdy miałam 6 lat...wtedy nie było problemów.Mama była najważniejszą istotą na Ziemi,tatę kochałam ponad wszystko...tak bardzo jak go teraz nienawidzę...Kiedy przypominam sobie te szczęśliwe lata chce mi się płakać,chce mi się płakać, użalać nad sobą.Jak? Jak mogłam pozwolić na taką zmianę? Komo mam winić za tą zmianę?Kogo mam winić za to że ludzie mnie nienawidzą?

...smutne...

zycie_jest_smutne : :
epo
22 grudnia 2003, 22:11
dokladnie rozumiem co czujesz. czytajac Twojego bloga widze siebie sprzed jakegos czasu, nierozumiana przez nikogo, odpychana przez "kolezanki z klasy" wytykana palcami, wysmiewana, po prostu NIKT, i do tegoz zaborczy ojciec, ciagle klotnie o byle co, o niewyniesione smieci, o balagan na biurku, o spoznienie sie do domu. mialam dosc, tez chcialam go zabic, nie widzialam wyjscia z mojej sytuacji, bylam taka nieszczesliwa :/ to wszystko ciagnelo sie za mna od zerowki [mialam krotkie wlosy i nie nosialam sukienek], nigdy nie mialam przyjaciolki, takiej prawdziwej, wszystkie "kolezanki" byly przelotne,takie tylko na chwile, a do tego falszywe, zaklamane suki!!! po nocach blagalam Boga o chocby jedna osobe, ktora mnie zrozumie, tylko jedna...sytuacja zmienila sie dopiero po zmienieniu szkoly, kompletnie zmienilam srodowisko, w liceum bylam jak biala tablica, moglam od poczatku zaczac ksztaltowac swoj wizerunek, nagle wokol mnie znalazlam tylu zyczliwych ludzi, w koncy zaznalam szczescia, ktorego od dawna szukalam
22 grudnia 2003, 21:57
kurcze wlasnie przed chwila pisalam komanearz na twoim blogu i cos mi sie komp zawisil wiec pisze raz jeszcze... dlaczeo ludzie wytykaja cie palcami moze ci sie tylko tak wydaje bo sama sobie to wmawiasz i siedzi ci to w glowie bez zadnego konkretkego powodu a co do rodzinki no ja mam to szczescie ze wracam i czkam na swieta zeby sie spodkac z nimi ale skoro ty sie czujesz zle w swojej rodzinie to zmien cos postanow cos zacznij zyc swoim zyciem..niewiem ile masz lat...ale skor naprawde ci zle musisz cos zmienic i nie moz ze niam sesnu bo kazda zmian na lepsze ma sesn tylko czasami trzeba sie bardzo postarac...zycie to nie jest teatr...musisz byc silna i postanowic ze od jutra mysle inaczej wiem ze to trudne uwierz ze wiem ale musisz nauzczyc sie radzic z trudnosciami bo zycie skald sie z samych trudnosci...badz silna i zacznij myslec inaczej i dzialaj.pozdrawiam.

Dodaj komentarz